Następnym przystankiem był Kwidzyn. Zwiedzaliśmy zamek, muzeum i katedrę. Tu, dla odmiany, Pan Przewodnik był bardzo rozrywkowy, z ogromnym poczuciem humoru :) Opowiadał o wszystkim z przymrużeniem oka, zasypywał nas ciekawostkami, przykładami i porównaniami. Grupa wybuchała śmiechem i czuliśmy, że przewodnik jest dla nas, a nie my dla niego...
Na koniec zatrzymaliśmy się w Gniewie. A że zamków mieliśmy na ten dzień zdecydowanie wystarczająco "ruszyliśmy w miasto". I tu niespodzianka... Miasteczko spało (czwartek, tuż po godzinie 17.30), ulice były kompletnie puste, nie było gdzie napić się kawy, ani zjeść lodów... Miało to swój urok i specyficzny klimat ;) Znaleźliśmy za to, wysoko na murze, Misia Maciusia, 389-letniego staruszka!
Nieopodal kościoła pw. św Mikołaja, na frontowej ścianie starej kamienicy stoi niewielka figurka. Powstała ona z inicjatywy księdza Zbigniewa Rutkowskiego. Figurka wysokości 75 cm i wadze 30 kg została wykonana z brązu, jest czarna i przypomina murzynka, ale to nie jest murzynek. Jest to figurka Misia Maciusia, która od 2010 roku jest symbolem i maskotką miasta.
Podobno miś ma swoją krawcową, która szyje mu stroje na różne okazje. Misia można zobaczyć ubranego między innymi w strój kibica, kominiarza, lekarza czy strażaka.
Powstanie figurki misia jest związane z legendą związaną z bitwą stoczoną pod Gniewem z wojskami szwedzkimi. - informacje ze strony polskaniezwykla.pl , więcej informacji TU
