środa, 4 października 2017

Smok poleciał do Doliny Będkowskiej :)

Przez ostatnie pięć lat Smocze Zloty odbywały się w Krakowie. Tym razem postanowiłam zrobić i sobie małą wycieczkę :) Gości Smoczysława zaprosiłam do Doliny Będkowskiej, pod samą Sokolicę, do przesympatycznej "Brandysówki"

A oto naklejka - jak zawsze - autorstwa Ireny. Kochana, dziękujemy :)

Od samego rana w piątek zjeżdżały się kolejne załogi. Wstyd się przyznać, ale byłam dopiero trzecia!
Pogoda zapowiadała się fantastycznie (i taka była do końca spotkania), choć wszyscy spoglądali na błękitne niebo z niedowierzaniem, przecież od ponad tygodnia w całej Polsce lało jak z cebra!



Tradycyjnie zaczęliśmy spotkanie ogniskiem integracyjnym, z mini-dyskoteką i śpiewaniem przy gitarze :) Bawiliśmy się wprost wyśmienicie! I nieskromnie powiem, że moje chleby czosnkowe to był strzał w dziesiątkę!

W sobotę rano przywitałam wszystkich Panów batonikami, w końcu był Dzień Chłopaka.
Po śniadaniu wyruszyliśmy na pieszą wycieczkę (część zabrała rowery). Szliśmy wąwozem i choć błoto, pozostałe po ulewnych deszczach, przeszkadzało w marszu, to wszystkim dopisywał humor :)
Naszym celem była Jaskinia Nietoperzowa. Niepozorne wejście, a w środku prawdziwe skarby przyrody! Wielkie komnaty, kręte korytarze, kominy, nacieki, kości niedźwiedzia jaskiniowego i oczywiście nietoperze.











Po powrocie na kemping, na wszystkich chętnych czekała kolejna rozrywka. Przygotowaliśmy cel i kilka rodzajów broni (Artur, Mateusz, dzięki) i zaczęliśmy strzelać. Rozrywka raczej męska, choć niektórym dziewczynom szło wprost wyśmienicie :)









Cel nie miał żadnych szans na przetrwanie...

 

Wieczorem znowu rozpaliliśmy ognisko. Była gitara, kiełbaski, chleb z masełkiem czosnkowym oraz różne napoje, wspomagające śpiewanie ;)

W niedzielę najodważniejsi udali się na wspinaczkę, a cała reszta zorganizowała sobie czas według własnych potrzeb (słodkie lenistwo w promieniach słońca, pogaduszki, wyjście do kościoła, piesze i rowerowe wycieczki po okolicy itp).



Trudno było mi się z Wami rozstać, bawiłam się równie dobrze jak Wy. Dziękuję za Waszą obecność, za zapewnienia, że było fajnie oraz ogrom miłych słów, naprawdę czuję się doceniona :) Już teraz zapraszam za rok!

Na VI Smoczy Zlot przybyły 23 załogi, czyli 74 osoby, co uwieczniła ze szczytu Sokolicy koleżanka Renata :)


Dla przypomnienia:
II Smoczy
III Smoczy
IV Smoczy
V Smoczy

poniedziałek, 15 maja 2017

Bukowiec - Dolny Śląsk i Eurowizja ;)

Wreszcie wyszło słońce. No dobrze, spójrzmy prawdzie w oczy, nie wyszło, ale nieśmiało wyglądało zza chmur...


W sumie jak na weekendowy wypad mieliśmy dość daleko, bo około 370 km, ale jechało się bardzo dobrze. Na drogach nie było tłoku, a pogoda była w sam raz, bez deszczu i bez upału. Zrobiliśmy sobie przerwę na rozprostowanie kości, z racji długości naszego zestawu stając na miejscu dla tirów...


Po około pięciu godzinach naszym oczom ukazały się ośnieżone szczyty (jak na rejon Śnieżki przystało)... Ale musicie mi uwierzyć na słowo, albo powiększyć zdjęcie (zrobione przy zachmurzonym niebie, wieczorem, z jadącego samochodu) i wytężyć wzrok...


Jeszcze pół godzinki bocznymi drogami i jesteśmy na miejscu.
Tu spotykamy się z naszymi znajomymi w ramach IV Terenowego Spotkania KSK.


Tym razem (dzięki jednemu z kolegów) mamy zaszczyt mieszkać u stóp pałacu w Bukowcu. Możemy też o każdej porze dnia i nocy korzystać z pałacowej kuchni i łazienek.
Teraz możecie się ze mnie śmiać... Raz wzięłam klucz i poszłam sama pod prysznic. Otworzyłam wielkie i ciężkie drzwi, przeszłam długim korytarzem za zakręt i jakaś taka niesamowita cisza mnie otuliła. Wszystko takie duże, stare, z duszą... Żyrandole, meble, podłogi, drewno, zapachy. Dziwnie mi się jakoś zrobiło, ale głupio było zawrócić. Wzięłam prysznic, bardzo szybki prysznic, oglądając się za siebie co chwilę. A przecież wiedziałam, że w całym pałacu nie ma żywego ducha... No właśnie, ducha...




Następnego dnia mieliśmy okazję zwiedzić pałac, poznać jego historię i kilka tajemnic, takich jak drzwi w gabinecie za szafą, prowadzące wąskimi schodami do piwnicy...
























Duże wrażenie na mnie zrobiły szklane dachówki. Takie "świetliki" umożliwiają dostęp światła dziennego nawet do niżej położonych pomieszczeń, bo są na różnych poziomach, jeden nad drugim.
























Dla zainteresowanych tu dodatkowe informacje o pałacu w Bukowcu

Pałac jest częścią zespołu pałacowo - parkowego, gdzie można udać się na wspaniały, nawet kilkugodzinny spacer, podziwiać Herbaciarnię, stawy rybne, Kąpielnik, Opactwo, czy wieżę widokową, a z niej panoramę Karkonoszy.









 



Na wzniesieniu stoi Pawilon parkowy. Funkcjonuje w nim "biblioteka". Jest to otwarte pomieszczenie, gdzie każdy może wejść i poczytać książkę. Jeśli książka mu się spodoba, może ją zabrać do domu. Po przeczytaniu może oddać, albo przynieść jakąś inną :)





To właśnie w Bukowcu, w tym parku Michał Szpak nakręcił na Eurowizję 2016 teledysk, który świetnie promuje piękno Polski...


A więcej informacji o parku znajdziecie TU 

Na koniec przedstawię coś co stało niedaleko i wstrząsnęło nami dość mocno. Oto wyjątkowe, pomysłowe, wręcz niewiarygodne zastosowanie przyczepy kempingowej!!!


Kiedy weekend dobiegł końca, słonecznie (albo raczej rzepakowo) żółtą drogą udaliśmy się do domu...





PS.Byliśmy też w parku miniatur w Kowarach, ale o tym napiszę w następnym poście.