poniedziałek, 3 października 2016

V Smoczy Zlot Karawaningowy :)

V Smoczy Zlot Karawaningowy przeszedł do historii...


... o czym informuje nas data na naklejce zaprojektowanej przez naszą "Smoczą Artystkę" -  Irenę (piaty raz, specjalnie dla nas!), dziękujemy :)


Tym razem spotkaliśmy się na pięknym, czterogwiazdkowym Kempingu Adam, nad samym brzegiem Wisły.




Gdyby ktoś zapomniał  spojrzeć do kalendarza, mógłby mieć poważne wątpliwości czy to jesień czy wiosna... Pogoda rozpieszczała moich Gości już od piątku rano, a między kasztanami zakwitły stokrotki...



Przy wjeździe na pole kempingowe stanęło biuro zlotu...


...powoli zapełniła się każda wolna parcela. Przybyło 26 załóg kamperami i przyczepami, kilka odwiedziło nas bez "domków"...



Kiedy zapadł wieczór rozpaliliśmy ognisko, ustawiliśmy w koło ławki i biesiadowaliśmy przy pieczonych kiełbaskach, opowiadając o wakacjach i snując plany na kolejny sezon...





W sobotę rano pieszo udaliśmy się na Kopiec Kościuszki, gdzie poza pięknymi widokami można podziwiać wystawy o różnej tematyce.










 










Po powrocie był czas wolny, aby każdy mógł udać się w interesujące go miejsce (do muzeum, na Wawel, na Kazimierz, wycieczkę rowerową...), lub odpocząć na kempingu.



My (organizatorzy) w tym czasie udaliśmy się na zakupy po świeże produkty na wieczornego grilla, połączonego z ogniskiem i pogaduszkami, trwającymi do późnej nocy...


Na niedzielne przedpołudnie zaplanowaliśmy wycieczkę tramwajem wodnym. Na przystań, przy samym kempingu, przypłynęły trzy gondole i zabrały uczestników na rejs po Wiśle. Płynąc, można było podziwiać: Wzgórze wawelskie z Zamkiem Królewskim, Most Dębnicki, Dzielnicę Zwierzyniec, Klasztor Norbertanek, Muzeum Sztuki I Kultury Japońskiej Manggha, Most Grunwaldzki, Dzielnicę Kazimierz oraz Klasztor Paulinów Na Skałce.






Po powrocie, był czas na zajęcia indywidualne (zwiedzanie Krakowa, udanie się do kościoła, posiłek czy rozmowy z przyjaciółmi). Następnie bardzo powoli i absolutnie bez entuzjazmu, kolejne załogi zaczęły się pakować...  Nadszedł czas pożegnań i to tych smutnych, kiedy wiemy, że sezon karawaningowy dobiega końca... Z niektórymi załogami spotkamy się dopiero na wiosnę...


Dziękuję, że zechcieliście ten czas spędzić w Krakowie. Dziękuję za miłe słowa, za serdeczne podziękowania, za upominki, słodycze, nalewki (i pozostałe "napoje integracyjne"...) i za to, że jesteście...

Zapraszam za rok :)




poniedziałek, 12 września 2016

Ach, co to był za weekend!

No i stało się... Niespełna dwa tygodnie temu kupiliśmy trzecią naszą przyczepę... a raczej domek na kółkach. Zawsze mówiłam, że wielka przyczepa nie jest dla mnie... Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia...
Adria miała 360 cm, Amara 500 cm, a Ventana 558 cm w środku, 615 cm na zewnątrz, 766 cm z dyszlem, zestaw z autem ma prawie 13 metrów...


Po lewej stronie od wejścia (tył przyczepy) znajduje się łóżko piętrowe (dla Maksa), po prawej kuchnia, umywalka, a właściwie cała toaletka (przy sypialni), łazienka (wc i prysznic), z przodu łóżko małżeńskie. A pośrodku rozkładane 2 osobowe spanie, które nam służyć będzie za pokój dzienny i jadalnię. Jest przedsionek (dopinany namiot z podłogą),zbiorniki na wodę, bojler truma, nawet nowa szafka kuchenna do przedsionka :)

Tadam! Oto ona:






Na poniższym zdjęciu stoją obok siebie (Amara i Ventana), tak dla porównania...



A dla przypomnienia opis Adrii i Amary znajduje się TU

Skoro nowa przyczepa pojawiła się w rodzinie, to trzeba zrobić chrzciny :)
Tak szczęśliwie się złożyło, że w miniony weekend odbywało się III Terenowe Spotkanie Członków KSK. Tym razem w Szydłowie, gdzie opiekun stowarzyszenia, ks. Mariusz, został pod koniec sierpnia przeniesiony z Tumlina.
No to w drogę! Jedziemy 115 km i jesteśmy na miejscu:


W Szydłowie bawiliśmy się wprost wspaniale! Miejscowość i okolice okazały się przepiękne, towarzystwo wyśmienite, chrzest był i to podwójny (jeszcze jedna załoga przyjechała nowym nabytkiem), wieczorne spotkania pełne humoru, a pogoda dopisała aż za bardzo, upał jak w środku lata! Zresztą zobaczcie sami...

Brama Krakowska - wizytówka Szydłowa:


Malownicze ruiny zamku królewskiego:






 

Kościół św. Władysława z XIV wieku, kościół pokutny, ufundowany przez Kazimierza Wielkiego, postawiony za zamordowanie kanonika Marcina Baryczki.


Przed kościołem stoi jedna z wielu drewnianych rzeźb:

 
Kilkumetrowe drewniane figury historycznych postaci stoją w różnych miejscach Szydłowa, jedna nawet pilnowała naszej przyczepy ;)


Miejscem naszego postoju był  obszerny plac za synagogą (najstarszą zachowaną synagogą w województwie świętokrzyskim i jedną z najstarszych w Polsce), którą zwiedziliśmy również w środku...




Poszliśmy też obejrzeć gotycki Kościół Wszystkich Świętych a w nim przepiękne polichromie z XIV wieku...




... na których fotografowanie mieliśmy zgodę pani przewodniczki...


W sobotę udaliśmy się na wycieczkę do Kurozwęk, gdzie można zwiedzić pałac, pochodzić w labiryncie z kukurydzy, przejść się po mini zoo oraz pojechać na "safari" i oglądnąć z bliska bizony...







Na dodatek trafiliśmy na Dni Konopi, co oczywiście dało nam dużo radości, choć nikt nic nie palił, piliśmy jedynie konopną herbatkę z owocami :)







Weekend był wspaniały, dziękuję za cudowne spotkanie, fajnie mieć takich przyjaciół :) Do zobaczenia następnym razem :)