poniedziałek, 15 maja 2017

Bukowiec - Dolny Śląsk i Eurowizja ;)

Wreszcie wyszło słońce. No dobrze, spójrzmy prawdzie w oczy, nie wyszło, ale nieśmiało wyglądało zza chmur...


W sumie jak na weekendowy wypad mieliśmy dość daleko, bo około 370 km, ale jechało się bardzo dobrze. Na drogach nie było tłoku, a pogoda była w sam raz, bez deszczu i bez upału. Zrobiliśmy sobie przerwę na rozprostowanie kości, z racji długości naszego zestawu stając na miejscu dla tirów...


Po około pięciu godzinach naszym oczom ukazały się ośnieżone szczyty (jak na rejon Śnieżki przystało)... Ale musicie mi uwierzyć na słowo, albo powiększyć zdjęcie (zrobione przy zachmurzonym niebie, wieczorem, z jadącego samochodu) i wytężyć wzrok...


Jeszcze pół godzinki bocznymi drogami i jesteśmy na miejscu.
Tu spotykamy się z naszymi znajomymi w ramach IV Terenowego Spotkania KSK.


Tym razem (dzięki jednemu z kolegów) mamy zaszczyt mieszkać u stóp pałacu w Bukowcu. Możemy też o każdej porze dnia i nocy korzystać z pałacowej kuchni i łazienek.
Teraz możecie się ze mnie śmiać... Raz wzięłam klucz i poszłam sama pod prysznic. Otworzyłam wielkie i ciężkie drzwi, przeszłam długim korytarzem za zakręt i jakaś taka niesamowita cisza mnie otuliła. Wszystko takie duże, stare, z duszą... Żyrandole, meble, podłogi, drewno, zapachy. Dziwnie mi się jakoś zrobiło, ale głupio było zawrócić. Wzięłam prysznic, bardzo szybki prysznic, oglądając się za siebie co chwilę. A przecież wiedziałam, że w całym pałacu nie ma żywego ducha... No właśnie, ducha...




Następnego dnia mieliśmy okazję zwiedzić pałac, poznać jego historię i kilka tajemnic, takich jak drzwi w gabinecie za szafą, prowadzące wąskimi schodami do piwnicy...
























Duże wrażenie na mnie zrobiły szklane dachówki. Takie "świetliki" umożliwiają dostęp światła dziennego nawet do niżej położonych pomieszczeń, bo są na różnych poziomach, jeden nad drugim.
























Dla zainteresowanych tu dodatkowe informacje o pałacu w Bukowcu

Pałac jest częścią zespołu pałacowo - parkowego, gdzie można udać się na wspaniały, nawet kilkugodzinny spacer, podziwiać Herbaciarnię, stawy rybne, Kąpielnik, Opactwo, czy wieżę widokową, a z niej panoramę Karkonoszy.









 



Na wzniesieniu stoi Pawilon parkowy. Funkcjonuje w nim "biblioteka". Jest to otwarte pomieszczenie, gdzie każdy może wejść i poczytać książkę. Jeśli książka mu się spodoba, może ją zabrać do domu. Po przeczytaniu może oddać, albo przynieść jakąś inną :)





To właśnie w Bukowcu, w tym parku Michał Szpak nakręcił na Eurowizję 2016 teledysk, który świetnie promuje piękno Polski...


A więcej informacji o parku znajdziecie TU 

Na koniec przedstawię coś co stało niedaleko i wstrząsnęło nami dość mocno. Oto wyjątkowe, pomysłowe, wręcz niewiarygodne zastosowanie przyczepy kempingowej!!!


Kiedy weekend dobiegł końca, słonecznie (albo raczej rzepakowo) żółtą drogą udaliśmy się do domu...





PS.Byliśmy też w parku miniatur w Kowarach, ale o tym napiszę w następnym poście.



sobota, 6 maja 2017

Kemping Loch Ness

Z powodu wyjątkowo zimnej i mokrej wiosny nie zaplanowałam niczego specjalnego na długi, majowy weekend. Choć pogoda do ostatniej chwili nie zachęcała do wyjścia z domu, ja oczywiście nie wytrzymałam i zmobilizowałam moją załogę do wyjazdu na majówkę :)


Mokro było, szaro i dość chłodno, ale po drodze troszkę się zaczęło przejaśniać, a przynajmniej padało coraz mniej...


Jechaliśmy malowniczymi, bocznymi drogami, między rozlewiskami....



Aż dojechaliśmy na kemping Loch Ness


Wiele razy słyszałam o tym miejscu, ale pierwszy raz je odwiedziłam. Loch Ness to nieduży, zadbany kemping. Zadrzewiony teren z dostępem do niewielkiej plaży (prywatnej), własnym łowiskiem i wszelkimi potrzebnymi udogodnieniami. Właściciel bardzo sympatyczny i pomocny. Sanitariaty czyste, ciepła woda pod prysznicem jest zawsze, wygodne stanowisko do zmywania naczyń, w sezonie barek letni. Jednym słowem znajdziecie tu wszystko co potrzebne, aby się zrelaksować :)





Pogoda cały czas się poprawiała, wyszło słońce, choć nadal wiał chłodny wiatr. A to dla nas oznacza idealne warunki do zwiedzania malowniczej okolicy :)




Ponieważ z założenia był to wyjazd wypoczynkowo - techniczny (zdecydowaliśmy się przerobić instalację wodną w przyczepie) nie planowaliśmy wielkich wypraw, a jedynie dwie skromne wycieczki...

Drogą wiodącą najpierw przez młody ale bardzo gęsty las, później przez wodę dojechaliśmy do kopalni gipsu "Leszcze".









Weszliśmy też na górę z kaplicą św. Anny w Pińczowie, skąd rozciąga się widok na całe miasto.










A przy okazji spaceru na pyszne lody, sprawdziliśmy jak wygląda Święto Flagi w Busku...




Wszystko było jak należy, nawet stojący na rogu ulic św. Jan Nepomucen był uzbrojony w dwie flagi ;)


A że po wycieczce należy zjeść coś pysznego, usmażyliśmy placki ziemniaczane (co stało się już naszą kempingową tradycją)...



Po posiłku Emka przypomniała nam, że na wyjeździe przede wszystkim należy się zrelaksować i wypocząć...


I miała rację :)