poniedziałek, 30 lipca 2018

Na Dolnym Śląsku cz.1

Tegoroczne lato zaczęło się, delikatnie mówiąc, niefortunnie. Najmłodszy członek naszej załogi 1 czerwca złamał obojczyk.


Sześć tygodni w ortezie i wakacje "poszatkowane" kolejnymi rehabilitacjami. A trzeba było zapisać się na NFZ, to byśmy mieli kilka miesięcy wolnego (tak, taki czarny humor...).


Po pierwszym tygodniu rehabilitacji wyruszyliśmy na Dolny Śląsk. Kapryśna, lipcowa pogoda była dla nas łaskawa, chwilami zbyt łaskawa, zwłaszcza słońce, które nie opuszczało nas ani na moment.
Na początek wybraliśmy kemping w Sulistrowicach, nad zalewem, z piaszczystą plażą, rozległym terenem dla przyczep i kamperów oraz barem, który serwuje domowe, smaczne jedzenie i zimne piwo :)






Odwiedziliśmy znany nam już Zamek Książ, tym razem skupiając się na jego okolicach. Spacerowaliśmy po pięknym parku wśród drzew i ogromnych rododendronów.




Jednak najciekawsze dla nas były zamkowe stajnie (no tak, nie wszyscy wiedzą, że od roku mamy konia, obiecuję, że niedługo go tu przedstawię), gdzie mieści się Pensjonat Stada Ogierów Książ.




Odwiedziliśmy też Świdnicę i przepiękny Kościół Pokoju. Uwielbiam takie niezwykłe miejsca, takie jedyne, które się czymś wyróżniają wśród wielu zabytków i atrakcji turystycznych.
Kościół jest największą drewnianą barokową świątynią w Europie, prowadzi do niego aż 27 wejść, ma wyjątkowe organy (dwie pary), ołtarz jest cały z drewna, ale figury wyglądają jak z kamienia, został wybudowany w dziesięć miesięcy, może pomieścić 7,5 tys osób... Bogato zdobione wnętrze dosłownie pachnie historią... Nie będę się rozpisywać, zachęcam abyście sami odwiedzili to miejsce.





Po dwóch dniach, w myśl zasady "nie ważne gdzie, ważne z kim" opuściliśmy bardzo sympatyczny kemping w Sulistrowicach i pojechaliśmy spotkać się ze znajomymi do Jeleniej Góry. Dobrze, że z samego założenia najważniejsze było towarzystwo, bo dziwny trochę kemping tam jest... Taki piętrowy, z dużą ilością postawionych na stałe przyczep (domków właściwie), za parkingiem Biedronki (przynajmniej po zakupy blisko...) między ruchliwą ulicą a cmentarzem. Taki typowo na jedną noc, dla tych co chcą zwiedzić Jelenią Górę, więc w sumie dla nas :)






I tylko fontanna z Neptunem nieco nas zaskoczyła...


CDN






1 komentarz:

  1. o tak Ewuniu masz rację,Kościół Pokoju w Świdnicy jest niesamowity zwiedzałam go trzy razy i ciągle mam niedosyt

    OdpowiedzUsuń