...gdzie mleko nie jest z kartonu, lecz od krowy...
...i gdzie przy każdej drodze stoi kapliczka...
Wyobrażacie sobie spacer wśród łąk i lasów, leniwie płynący strumyk... Wchodzimy pod górkę i widzimy prawdziwy raj dla koniarzy:) Ogromne stado, spacerujące swobodnie w chowie pastwiskowym... Głównie hucuły (plus kilka arabów), niezwykle przyjazne i z radością przyjmujące towarzystwo człowieka...
Do tego okolice tak piękne, że wzroku oderwać nie można od tylu odcieni zieleni...
Ale wszystko co dobre, zbyt szybko się kończy i aby z natury do cywilizacji powrót był bardziej łagodny, odwiedziliśmy Regietów, gdzie odbywała się majówka z oceną płytową i próbą dzielności koni huculskich. Tu są wybierane najlepsze klacze i ogiery, które posiadają najbardziej pożądane cechy rasy i najbardziej odpowiadają typowi huculskiemu. Zostają one przeznaczone do dalszej hodowli, aby jak najdłużej zachować tą prymitywną rasę karpackich koni. Po zakończeniu wojny hucuły objęto szczególną opieką, a hodowcy i miłośnicy tej rasy zrzeszeni są w Polskim Związku Hodowców Konia Huculskiego.
W tych okolicach, często nazwy miejscowości pisane są w dwóch językach - polskim i łemkowskim:
Warto też odnaleźć wiele pięknych cerkwi, które są częścią " Szlaku Architektury Drewnianej" i świadectwem przenikania się dwóch kultur:
Spędziłam kilka dni w miejscu gdzie wszystko dzieje się zgodnie z naturą, gdzie zachód słońca jest, bardziej niż w mieście, końcem dnia...
... zieleń jest bardziej zielona i w ogóle... żyje się jakby bardziej prawdziwie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz