Cóż napisać o pogodzie? Chyba tyle, że to się robi już nudne... Jechaliśmy w strugach deszczu, dokładnie tak jak na dwa ostatnie zloty (dwa i cztery tygodnie temu) ...
Tym razem jednak mieliśmy dodatkową atrakcje. Turbosprężarka odmówiła współpracy i silnik tracił moc, wlekliśmy się w deszczu, ale wreszcie dojechaliśmy na kemping Iglasty Zakątek. Przywitał nas widok, który wynagrodził ciężką drogę...
Wjazd na kemping to przejazd przez "duchy przeszłości", slalom pomiędzy opuszczonymi budynkami z czasów komuny...
W sobotę pojechaliśmy wielką grupą na wycieczkę rowerową. Pierwszy odcinek wiódł z Sielpi do Czarnej, do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni (16 kilometrów).
Następnie ruszyliśmy pozwiedzać Końskie i zjeść pyszny obiad. Po przejechaniu kolejnych 12 kilometrów pierogi smakowały wspaniale :)
Byliśmy też w Piekle i w Niebie :)
Na koniec pojechaliśmy oglądnąć Piekielne Skałki (9 kilometrów).
Leśną drogą wróciliśmy na kemping ( ostatnie 8 kilometrów).
W SUMIE PRZEJECHALIŚMY 45 KILOMETRÓW.
Wieczorem na zlocie urządziliśmy sobie konkurs karaoke, było głośno i wesoło :)
Towarzystwo (jak zawsze w tym gronie) bawiło się wspaniale, sprzyjała temu atmosfera kempingu Iglasty Zakątek. Polecam ten KEMPING
W niedzielę rano mieliśmy czas wolny i wyruszyliśmy na rekonesans okolicy.
Dookoła jeziora jest wiele ośrodków, raczej starych, z drewnianymi domkami, część budynków opuszczona, trochę nowych lub odnowionych. Są tez typowe atrakcje turystyczne (knajpki, lodziarnie, wypożyczalnie sprzętu, ładne plaże, park linowy...) Myślę, że wrócimy do Sielpi, może w wakacje...
O godzinie 14.00 nastąpiło oficjalne zakończenie zlotu karawaningowo- rowerowego "Z diabłem i aniołem do Czarnej społem". Dziękujemy Organizatorom, świetna robota :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz