Na miejsce wakacji wybraliśmy Pag. Pag to piąta co do wielkości wyspa Chorwacji (długość: 60 km,
szerokość: 2 do 10 km).
Na wyspę od strony północnej można się dostać promem, a od południowej mostem (zbudowanym w
1968 roku) i my tą drogę wybraliśmy.
Z zapartym tchem oglądamy widoki za oknem...
Rozstawiamy szybko obozowisko, przebieramy się, łapiemy ręczniki i tradycyjnie biegniemy do wody. Niestety okazuje się, że najbliższa zatoczka (ta widoczna z kempingu) to miejsce postoju łodzi i motorówek. Plaża jest około 350 metrów dalej, nieduża, ładna, kamienista, rosną palmy. Morze daje przyjemną ochłodę.
Chłopcy dłużej pływają, a ja idę przejść się na spacer.
Dosłownie 50 metrów dalej widzę ogrodzenie sąsiadujące z plażą a za
nim kampery i przyczepy. Mały kemping nad samym morzem. Chcę! A jak
ja chcę, to muszę!
Biegnę po moich chłopaków, mam nadzieję, że zaakceptują pomysł przeprowadzki, chociaż dopiero co przyjechaliśmy. Wszyscy
razem, mokrzy, prosto z plaży idziemy jeszcze raz oglądnąć
wypatrzone przeze mnie miejsce. Im też się podoba.
Wracamy więc do
przyczepy, przebrać się i zastanowić co dalej. Przychodzimy na
miejsce naszego obozowiska, a tam czeka nas niemiła niespodzianka. Kiedy
przyjechaliśmy było spokojnie, teraz ludzie wrócili z plaży i idą w
stronę tawerny, która jest za ogrodzeniem, dosłownie kilkanaście metrów
dalej. Zaczynają się śpiewy, gwar, zabawa. Dwie noce przy
autostradzie a teraz to? Decyzja zostaje podjęta szybko, trzeba się
przenieść. Idziemy na kemping "Maly Dubrovnik" zbadać sytuacje. Pan w
budce przy wjeździe kręci głową, nie ma wolnych miejsc. Wpuszcza nas abyśmy sami się przekonali, niestety ma rację, kemping
jest niewielki, wszystko zajęte. Kiedy odchodzimy, goni nas wysoki
facet z nożem w ręce. Tak nas zatkało, że zamiast uciekać
zatrzymaliśmy się... I dobrze, to Właściciel kempingu. Informuje
nas, że jutro o 10 zwolni się miejsce w cieniu, pokazuje dokładnie
które. Tak! To nam pasuje, rano przeprowadzka :) Mówiłam, że jak chcę to muszę ;)
Spokojni o dalszą część pobytu na Pagu idziemy na chwilę w stronę gwarnego centrum rozrywki, gramy w cymbergaja i inne podobne gry, jemy popcorn, pijemy chorwackie piwo. Jest głośno, błyskają kolorowe światła, trochę to męczące. Wracamy i kładziemy się spać. W tawernie impreza trwała do trzeciej nad ranem...
CDN
Ale jesteś Ewciu uparta ;) pisałam przecież o kempingu Porat i polecałam Mali Dubrovnik - trzeba było odrazu na niego walić :)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa czy dotarliście na Pag i proszę ... jest relacja :)
gusia-s
Dotarliśmy na Pag, a Twoje rady były bezcenne. dziękuję :)
OdpowiedzUsuń