Wczoraj mieliśmy przyjęcie walentynkowo pożegnalne. Był grill, steki z kangura, baranina, kurczak, kiełbaski, sałatki, ciasta...
Steków z kangura nie jada się tu często (podobnie jak u nas dziczyzny), są traktowane trochę jak atrakcja turystyczna. Mięso jest smaczne, podobne do wołowiny, ale nieco delikatniejsze.
Niestety spotkanie zakłócił nam huk dobiegający sprzed domu. Pijany kierowca uderzył w samochód jednej z moich kuzynek :( Szybko przyjechała policja, zabrali sprawcę (który przyznał się od razu do spożywania alkoholu w aucie). Policjant pozmiatał sporo (dwie łopaty) resztek po stłuczce i spokojnie wrzucił do samochodu pijanego kierowcy :) Lawety zabrały auta, zrobił się późny wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz